#Tydzień 5 – kalosze i błoto

Wielkimi krokami zbliżają się roztopy, a wraz z nimi wszechobecne błoto na budowie. Do tej pory pakowałem się w butach w jakich przyjechałem by zrobić jak najlepsze ujęcia dla mieszkańców osiedla, którzy wprowadzą się przed nami. Ponieważ jednak nasz dom znajdować się będzie prawie na końcu pola, podjechałem do sklepu kupić kalosze w których będzie można chodzić po błocie.

Mając w głowie BHP na placu budowy, wystające wszędzie pręty etc podjąłem decyzję o zakupie najzwyklejszych kaloszy jakie są dostępne na rynku (możesz je zobaczyć tutaj). Są przede wszystkim tanie i szczelne, a to jest główne założenie. Wiem jak się poruszać po placu budowy jeszcze z czasów techników, w którym profesorka od budownictwa tłukła nam do głowy nie tylko teorię (czyli setki stron i jeszcze więcej godzin), ale przede wszystkim praktykę. Dzięki temu nie potrzebuję typowo budowlanych kaloszy. Wiem także jakie miejsca omijać, by nie zrobić sobie większej krzywdy. Prawda jest jednak taka że jak się na budowie przewrócicie na wystające pręty zbrojenia żelbetowego, to potem kończy się w najlepszym wypadku odcinaniem przez straż pożarną, a w najgorszym śmiercią. Tutaj nie ma żartów i w głowę zachodzę jak na plac budowy a co gorsza do podstęplowanego stropu można wziąć ze sobą dziecko. Dalece nieodpowiedzialne.

Chcecie zobaczyć jak wygląda człowiek nadziany na pręt zbrojeniowy? Bardzo proszę:

Wracając jednak do meritum. Kasi te kalosze nie przypadły do gustu, a ponieważ o gustach zwłaszcza z kobietą lepiej nie dyskutować podjechaliśmy do Juli, gdzie znaleźliśmy takie które się spodobały. Sam nie wiem czy to autosugestia, czy też skandynawski sklep, ale udało się kupić także kalosze dla Niej. A jak wyglądają? Zobaczcie sami tutaj. Prawda że podobne? 😉 Też mi się tak wydaje, ale co ja tam wiem 🙂

No dobrze.. a co zrobić z błotem na kaloszach, gdy się przebieracie w swoje codzienne obuwie? Oczywiście możecie próbować je obmyć w kałuży, opłukać wodą z butelki. Jest jednak prostsza metoda na błoto i kalosze. Mianowicie ogrodowy opryskiwacz ciśnieniowy. Przed wyjazdem na budowę napełniacie go wodą, a potem wystarczy odpowiednio ustawić dyszę i napompować powietrze do środka. Bez większego problemu spłucze całość błota z kaloszy.

Także jakbyście szukali podobnego rozwiązania z całą pewnością polecam powyższe. Proste, a jakże skuteczne (już sprawdziłem), a przy tym tanie i szybkie 🙂

P.S. Na koniec drobna prośba: Nie przyjeżdżacie z dziećmi na plac budowy. Szkoda ich zdrowia czy życia.

Leave a Reply