Udar mózgu występuje nagle i niespodziewanie. Wywraca nasze życie do góry nogami. Jeśli ktoś ma odrobinę szczęścia wraca do zdrowia lub w miarę zdrowia i funkcjonowania. Jeśli szczęścia nie ma, rodzina szykuje miejsce opieki lub pogrzeb.
Mi się udało. Byłem tym szczęściarzem, któremu los zafundował udar na tyle niewielki i w takim obszarze, że jestem w stanie po nim funkcjonować. Straciłem tylko albo aż 1cm komórek mózgowych. Nie oznacza to jednak że nic się w moim życiu od tego czasu nie zmieniło. Choć ogromnie się cieszę z faktu że mogę wszytko tak jak wcześniej robić samodzielnie, pracować, prowadzić pojazd, to jednak moje życie od tego czasu nie jest już takie samo.
Co się zmieniło?
Początek był najtrudniejszy, gdyż trzeba było stanąć twarzą w twarz ze swoją słabością. U mnie najbardziej „oberwała” pamięć. Na początku zauważałem tylko tą pamięć, która jest najbardziej zauważalna czyli krótkotrwała. W jednej chwili myślałem o czymś a w drugiej już o tym czymś nie pamiętałem. Strasznie denerwujące, szczególnie że trzeba brać leki, wziąć kluczyki wychodząc z domu etc.
Żeby poradzić sobie z lekami, ustawiałem przypomnienia w telefonie. Kończyło się tym że przypomnienie wyłączałem i po chwili nie pamiętałem już czego ono dotyczyło. Nic przyjemnego, zapewniam (wiem, to nie to samo co paraliż jednak dalej jest to trudne do akceptacji). Głupie zakupy były nie lada wyzwaniem, a i tak zawsze kończyło się złością, że znowu czegoś się zapomniało.. czysta bezsilność.
Kolejną rzeczą jest logika matematyczna.. dostrzegam problemy w tym zakresie głównie pod kątem liczenia z wzorów. Kiedyś nie było problemem podstawienie właściwych wartości pod odpowiedni wzór. Teraz nie rozumiem nawet zależności występujących w zadaniach. Zupełnie jakby ktoś pisał w obcym mi języku. Wiecie, coś na styl rozmowy z Azjatą, który nie zna angielskiego 😉
Mój mózg płata mi także różne figle i figielki. Zamienia szyk w zdaniach, zamienia wyrazy na podobne. Potwierdza dojechanie do linii nożyczkami, gdy w rzeczywistości ucięło się dużo dalej. Niby z każdym miesiącem kolejnego ćwiczenia umysłu jest lepiej, jednak wciąż zdarzają się takie przygody i wciąż są tak samo denerwujące.
Dzięki uprzejmości lekarzy, przeprowadzono mi test pamięci, który pokazał stan o około 50% niższy od średniej mojego przedziału wiekowego. Jest co robić jak widać, bo dla mnie taki poziom jest nieakceptowalny.
A wiecie jak to poprawić? Trzeba się dużo uczyć.. dzięki temu mózg wytworzy nowe połączenia i wykorzysta nowe miejsce by uzupełnić braki w komórkach mózgowych.
I na koniec najtrudniejsze do zrozumienia.. emocje.
Z początku myślałem że od tej strony wszystko jest ok. Myliłem się.
Nie od razu siadło. Z początku organizm wydawał się być w trybie obronnym, przestawiania się i przeprogramowania. Teraz gdy już jakoś funkcjonuje, można śmiało powiedzieć że emocje siadły i nie mają zamiaru wstać i iść dalej. Najprościej byłoby zaakceptować obecny stan rzeczy, by móc pójść przed siebie, jednak to wcale nie jest takie łatwe, zwłaszcza w tym zaganianym dookoła nas Świecie.
Całe szczęście nadchodząc święta i będzie można dać psychice trochę odpocząć. A niech ma też coś od życia.. 😉
A jak to jest u Was? Jak Wy odczuwacie swój stan po udarze?
U mnie jeszcze nie minął rok od udaru. Na razie prawie 8 miesięcy. Przed udarem nigdy na nic nie chorowałam i to było totalne zaskoczenie. Jechalam samochodem, przestalam widzieć, niedowład prawej strony, afazja itd. – udar pnia mózgu. Na szczęście zdążyłam do szpitala w tzw okienku i podano mi trombolizę, dzięki której wszystkie objawy ustąpiły. Po kilkumiesięcznej diagnostyce wszystkie potencjalne przyczyny wykluczono. Profilaktycznie zamknięto mi PFO. Ale nie uważam się już za osobę zdrową, tak jak przedtem. Zapominanie się utrzymuje, nerwowość, przewrazliwienie na punkcie zdrowia no i przede wszystkim senność. Poza tym problemy ze wzrokiem,
których nie ogarnia ani okulista, ani neurolog. Tego wszystkiego nie widać, z zewnątrz wydaje się że wszystko jest ok. Szczerze mówiąc przestaje liczyć na to, że to minie. Raczej staram się to zaakceptować. Mam 40 lat i dostałam nowe życie. Jest się czym cieszyć 🙂 Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowia!
Aniu, dziękuję za ten cenny wpis. Najważniejsze w naszej perspektywie jest to że dostaliśmy nowe życie i możemy jeszcze trochę na tym świecie przeżyć.
Ja również jestem nieco rok po udarze (przynajmniej ostatnim). W jeden dzień miałem ot taki sobie zawrót głowy a na drugi zasłabła mi lewa ręka, miałem siłę ale straciłem precyzję i ciężko było mi trafić w klawisze (jestem programistą). Pojechałem do internisty a ten skierował mnie do szpitala na oddział neurologiczny, niedowład ustąpił po godzinie ale mimo wszystko pojechałem. Zrobiono mi tomograf, zobaczyli coś i stwierdzono że zostawią i zrobią rezonans (liczyłem na to, że powiedzą „od kręgosłupa” i puszczą do domu). Leżałem na oddziale tydzień czekając na rezonans w międzyczasie miałem szereg innych badań. Czułem się dobrze choć momentami miałem podniesione ciśnienie 140/100 i uczycie spuchniętej głowy. Miałem ze sobą lapka i normalnie pracowałem, byłem wściekły, że w ogóle muszę tam siedzieć. Widząc dookoła biednych ludzi z niedowładami zadawałem sobie i lekarzom pytanie „Co ja tutaj robię ?” Przyszedł czas na rezonans i wykryto wieloogniskowe niedokrwienie mózgu, 4 różne miejsca z czego największe o średnicy 1,5 cm. Wtedy dopiero do mnie dotarło, że wcale taki zdrowy nie jestem mimo, że czułem się dobrze. Wypuszczono mnie ze szpitala na Boże Narodzenie w 2018 ze skierowaniami do poradni neurologicznej, kardiologicznej i hematologicznej no i oczywiście Acard 150.
Trwało to trochę (nasza kochana służba zdrowia) i ostatecznie nie znaleziono przyczyny, więc pozostała ostatnia możliwość – badanie przezprzełykowe, bo na przez klatkowym wszystko ok. Znaleziono PFO i od razu się zakwalifikowałem na listę do zamknięcia (mój lekarz nalegał bym na to poszedł). Z braku funduszy w 2019 szpital zdecydował się przenieść ten zabieg na styczeń 2020, no i tak sobie minął rok …
Z początku czułem momentami zawroty głowy w dużych pomieszczeniach np kościele, pisk w uszach oraz pulsowanie powiek teraz to wszystko ustąpiło. Nie czuję żadnych niedowładów i wszelkie badania neurologiczne ich nie wykazują. Mimo to tak jak autor też odczuwam braki w krótkiej pamięci i zapominaniu o tym co się przed chwilą działo gdy skupię się na innej rzeczy, fakt – wkurzające szczególnie dla żony 😛 Kupiłem sobie takie specjalne „szufladki” by nie zapominać o lekach i się sprawdza.
Jak wspomniałem jestem programistą i dzięki Bogu nie wpływa to na moją pracę w wielkim stopniu. Umysł na szczęście pracuje jak wcześniej jeśli chodzi o umiejętność skupiania się na rozwiązywaniu logicznych/ matematycznych zadań.
Lekarze się dziwią, że tak łatwo przechodziłem te udary. Podobno u młodych ludzi neurony szybko się uczą i nawiązują nowe połączenia i po paru latach wszystko wraca do normy. Wolniej to działa w przypadku starszych osób ale wydaje mi się, że nie wiek, ale wysiłek umysłowy (uczenie się od nowa) ma tutaj decydujące znaczenie dlatego zgadzam się z Rafałem.
Po tych wszystkich przygodach nabrałem pokory, życie mi się zmieniło ale nie skończyło.
Pozdrawiam Wszystkich po udarze i głowa do góry!
Zbyszku, dziękuję za ten wpis. Zupełnie nie wiem czemu mi umknął. Pewnie miałem na niego odpowiedzieć i zapomniałem. Powiem Tobie, że mi te szufladki się nie do końca sprawdzają, ale to zapewne przez zapominanie. Próbowałem już wszystkiego: przypomnienia w kalendarzu, w telefonie i tak zapominam. Staram się jednak wyrobić poranny schemat i o dziwo na razie się sprawdza najlepiej.
Miałam udar TIA w 2019 roku. Tylko i aż niedowład jednej strony ciała, który minął po ok. 2 godzinach, 2 tygodnie w szpitalu, mnóstwo badań aby odnaleźć jego przyczynę. I oto objawienie po 3 latach – PFO. W międzyczasie funkcjonuję normalnie, latam samolotem, chodzę po górach do 4000m, jestem aktywna (narty, rower, joga, aerobik), imprezuję jak normalny człowiek. Gdyby nie leki, które przyjmuję od czasu udaru i wizyty kontrolne u specjalistów, nie pamiętałabym o udarze.
A teraz czekam na zabieg i rozmyślam czy coś się zmieni? na dobre czy na złe?
Hej, dzięki za komentarz. Na pewno po zamknięciu PFO będziesz mogła nurkować. Z otwartym PFO nie można 😉 Tak poważniej może się coś zmienić. Warto poczytać komentarze pod wpisem Zabieg zamknięcia PFO i powikłania po nim. Część osób czuje się gorzej po zamknięciu PFO. Trzeba jednak wiedzieć, że PFO to wada serca, przez którą krew natleniona miesza się z niedotlenioną. Przez to także wszelkie skrzepy zamiast do płuc, gdzie są rozkładane, mogą trafić do mózgu.
Witajcie. Jestem 3 miesiące po NUM. skrzep poszedł tylna tętnica szyjną wiec trafił w obszar mózgu odpowiedzialny na widzenie. Jechałem samochodem i gdy zatrzymałem się na parkingu zakręciło się w głowie i przestałem widzieć prawostronnie. Czekałem pare godzin a nawet się zdrzemnąłem – myślałem ze przejdzie. Ale nie przeszło. Pojechałem samochodem na SOR i tam 5 godzin czekania. Nic nie wyszło ale przyjęli na oddział neurologiczny i po wielu badaniach okazało się ze to udar. Generalnie nie widzę od 13 w prawo nie mam żadnych innych dolegliwości. Natomiast tak samo mam problem z pamięcią i telefon oraz szufladka w 99% zdają egzamin. Dzisiaj pierwszy raz się dowiedziałem ze rano i wczoraj wieczorem nie wziąłem leków po „audycie” szufladek. Jestem programista i byłem przerażony co będzie dalej. Siedzę dziennie po kilka godzin nad szkoleniem i rozwijaniem się dalej bo czytałem ze trzeba trenować mózg i wydaje się ze jest już lepiej. Na początku chwilami nawet nie wiedziałem co robię a jak doszedłem co, to nie wiedziałem po co. Brrrrrr. Jeszcze nie wróciłem do pracy czekam na PFO – mam mieć za około miesiąc ale dzięki regularnej pracy nad sobą stan psychiczny jest dużo lepszy niż na początku. Nie miałem na szczęście problemów z logiką albo jeszcze nikt tego nie sprawdził 😉 natomiast bardzo pogorszył mi się wzrok. Wale barkiem w futryny, tłukę szklanki, talerze i telefony. Ale żyje! Mam 45 lat i jeszcze muszę wychować córkę która wchodzi w trudny wiek i potrzebuje ojca wiec błahostkami się nie przejmuje i realizuje wszystko co zrobione być musi aby dopełnić ojcostwa i jeszcze trochę z życia korzystać. Kupuje wszystko na co żałowałem pieniędzy. Odżywiam się tylko najlepszymi produktami diety śródziemnomorskiej i całkowici odstawiłem używki – głównie alkohol bo papierosów nie paliłem, nie wspominając o innych gównach. Kupiłem porządnego orbitreka i zasuwam na nim codziennie. Kupiłem rower i jak jest pogoda to po lasach śmigam, co prawda dość delikatnie bo nie chce przeciążać serca po około 30 km. Wyniki krwi mam jak u przedszkolaka. Wszystko w normie. A wszystko w trzy miesiące.
Tak, zmieniło się życie. A najwiecej w głowie.